W pierwszej części pt. “Świat się zatrzymał, a my, tu na Śląsku BIEGNIEMY!” można było przeczytać o tym, co działo się w przeddzień biegu, aż do momentu startu. Następnie…
Świat się zatrzymał, a my, tu na Śląsku BIEGNIEMY! Silesia Półmaraton – Relacja. Część 1.
Siedzimy w samochodzie. #malyMajo i ja jedziemy odebrać pakiet startowy na Silesia Półmaraton – nasz docelowy start sezonu! Zarazem najważniejszy wspólny z dotychczasowych biegów. Między innymi dlatego zdecydowałem, że skoro biegniemy razem to i po odbiór numeru startowego pojedziemy we dwóch. To absolutnie nasz weekend i chcę byśmy go w pełni wspólnie doświadczyli, od wyjazdu po niezbędnik zawodnika aż (jeśli będzie nam to dane) po radość za linią mety.
Niesieni na skrzydłach aniołów – IV Bieg Śląskich Aniołów – Relacja.
Przed największym wyzwaniem w tegorocznym kalendarzu startów z wózkiem należałoby jeszcze znaleźć jakąś imprezę biegową, która podtrzyma stan oswojenia Tymoteusza z atmosferą panującą podczas zawodów. Można powiedzieć, że jest to dla Niego swego rodzaju głównie trening mentalny, w drugim stopniu fizyczny, a dla mnie odwrotnie. Wykorzystuję ten fakt tym bardziej, że plan treningowy pozwala nam, a nawet zaleca, takie sprawdziany.
Gorrrący Bieg do Słońca – Relacja.
Ci, którzy śledzą moje (a właściwie nasze – bo recenzja dotyczy wspólnego startu z #malymMajo w wózku) treningi, lub czytali poprzednią recenzję z mikołowskiej Botanicznej Piątki (tutaj) wiedzą, że mamy plan startów oswajający naszego syna z biegami masowymi przed pierwszym poważnym biegiem docelowym.
Mały bieg wielkiej próby – Botaniczna Piątka Mikołów – edycja letnia – Relacja.
Choć podczas mojej kilkuletniej przygody z bieganiem uczestniczyłem już w wielu biegach, w dziesiątkach miast, na różnych dystansach, w kraju i zagranicą to tego dnia czułem się jak debiutant. Strój: kompletny; torba: spakowane; odpowiednie śniadanie; zaliczone; czas na dojazd i ogarnięcie na miejscu: sprawdzone. Jednym słowem norma.
Bieg na trójkę. Bieg dla Trójki! IX Jastrzębska Dziesiątka – relacja.
Jeszcze nigdzie nie brałem udziału w danym biegu aż tyle razy. Ale nie ma się co dziwić, Jastrzębska Dziesiątka to zawody w moim mieście i nie przesadzę jak napiszę, że jej trasa przebiega 150 metrów od mojego domu. Wstydem byłoby się nie pojawić, prawda? Byłem tam cztery razy, jestem i piąty, choć niewiele brakowało a odpuściłbym sobie ten bieg. O tym, że ostatecznie pobiegłem zadecydował dziwny splot wydarzeń.
Ciasto za podium? Wchodzę w to! II Bieg Po Święcelnik.
Udział w tym biegu to była dość spontaniczna decyzja. Świadczy o tym chociażby to, że zapisałem się już po oficjalnym terminie przyjmowania zgłoszeń, bezpośrednio u organizatora. Pierwsza edycja tylko obiła mi się o uszy, wtedy też po raz pierwszy usłyszałem o święcelniku. Tym razem postanowiłem spróbować… i biegu, i tego wypieku.
Wyjść z uśmiechem z Kotła Czarownic – Bieg Wiosenny
Początek tego wpisu będzie emanował moją pewnością siebie, dla niektórych może nawet będzie trącał pychą, co może odrzucać. Mimo to może warto będzie przeczytać tę relację z Biegu Wiosennego z metą na Stadionie Śląskim.